Przeczytajcie, co finalista powiedział Gazecie Wodzisławskiej przed tym ważnym dniem.
– Początki mojej „kariery” tanecznej zaczęły się w wieku 17 lat w Wodzisławskim Centrum Kultury, w zespole tanecznym „Miraż”. To tam, pod okiem pana Ryszarda Kozłowskiego i pani Lenki Krcovej stawiałem swoje kroki w tańcu współczesnym i jazzowym – mówi Cezary Borowik.
Przygoda w „Mirażu” trwała trzy lata. Po tym czasie wodzisławski tancerz dostał się do jednego z najlepszych zespołów w Polsce, a mianowicie Reliese Dance Company z Otwocka, którego założycielem był Piotr Patłaszyński. – Tam zacząłem traktować taniec, jako mój przyszły zawód – zaznacza Cezary Borowik.
Dostanie się do tegorocznej edycji „Mam Talent” było dla niego ogromnym zaskoczeniem, ponieważ nie myślał, że może w nim spróbować swoich sił po raz drugi. – Występ półfinały trenowałem bardzo długo. Chciałem wypaść jak najlepiej i powalczyć o wielki finał! Czułem, że może to być mój dobry czas! Byłem w ogromnym szoku i nadal jestem z faktu, że jestem w finale. Totalnie nie spodziewałem się, że widzowie docenią taniec w programie i będą na mnie głosować. Czuję ogromne szczęście, że znalazłem się w dziesiątce najlepszych talentów w Polsce – z nieskrywaną radością opowiada tancerz.
Wielki finał już w sobotę, 30 listopada o godzinie 20:00 w telewizji TVN. – Mogę obiecać, że powalczę o główną wygraną – dodaje wodzisławianin.
Jak podkreśla Cezary Borowik taniec, jako pasja i zawód nauczył go systematyczności i dostarczył siły w dążeniu do celu. Dla tego młodego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych. – W życiu kieruję się mottem: jeśli jesteś w stanie o czymś marzyć, jesteś w stanie to osiągnąć – akcentował.
źródło: Gazeta Wodzisławska
Z Cezarym Borowikiem rozmawiała Magdalena Szymańska.